Forum POLSKIE FORUM THE BEATLES Strona Główna POLSKIE FORUM THE BEATLES
WELCOME TO PEPPERLAND - facebook.com/PolskieForumTheBeatles
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

artykuł "Ewangelia wg Sierżanta Pieprza

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLSKIE FORUM THE BEATLES Strona Główna -> Paperback Writer
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pawel
Administrator



Dołączył: 19 Lip 2013
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań i okolice

PostWysłany: Wto 20:31, 02 Gru 2014    Temat postu: artykuł "Ewangelia wg Sierżanta Pieprza

ONET napisał:
Minęło 40 lat od nagrania najsłynniejszej płyty w historii muzyki rozrywkowej. "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band" to encyklopedia fascynacji lat 60. i elementarz adeptów popkultury.
To Lennon chciał Hitlera i okultystę Crowleya. McCartney wybrał dwóch awangardzistów – kompozytora Stockhausena i pisarza Burroughsa. George'a Harrisona, który właśnie wrócił z Indii, interesowali wyłącznie hinduscy guru. Po kolei dodawali dalsze osoby, swoich mistrzów literackich, wielkich naukowców i gwiazdy kina. Wszystkich, których chcieliby zaprosić na koncert. Oscara Wilde'a, Sigmunda Freuda, Marlenę Dietrich, Alberta Einsteina. Odpadł Mahatma Gandhi, bo wytwórnia EMI przestraszyła się reakcji w Indiach. Potem spadł z listy Jezus, bo media wciąż jeszcze komentowały uwagę Lennona o tym, że Beatlesi są od niego popularniejsi. Hitlera przygotowano, potem wyniesiono, ale w koñcu jednak przemycono na plan, choć nigdy nie znalazł się na zdjęciu. Jego wycięta z dykty postać została skrzętnie schowana – za żywymi członkami The Beatles.

– Pomysł z wykorzystaniem istniejących zdjęć był magiczny. Przecież Beatlesi mieli taką pozycję, że mogliby wybrać na swoich fanów, kogo sami chcieli – opowiadał niedawno Peter Blake, autor projektu okładki, który wspólnie z fotografem Michaelem Cooperem stworzył coś, co nazywane bywa "Mona Lizą okładek" i jest jedną z bardziej rozpoznawalnych prac brytyjskiego pop-artu. Do tej sesji zdjęciowej doszło dokładnie 40 lat temu. Wieñczyła ona sesję nagraniową: 129 dni pracy, w wyniku których powstał wydany dwa miesiące później album "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band" pozostający wciąż na czele list największych płyt wszech czasów. Archetyp płyty rockowej, a zarazem album otoczony najbogatszą mitologią. I zarazem pierwszy concept-album w dziejach, którego koncept do tej pory pozostaje jednak niejasny.

Muzyczny orgazm

Jedna z najdziwniejszych legend związanych z "Sierżantem Pieprzem" głosi, że album nagrywany był już w trójkę – bo Paul McCartney umarł w 1966 roku, ale by przemysł płytowy dalej zarabiał, został zastąpiony przez sobowtóra. Szaloną teorię miała potwierdzać symbolicznie tylna strona okładki, na której McCartney – jako jedyny z Beatlesów – stoi odwrócony plecami. A George Harrison w złowieszczym geście (jak twierdzili fani) wskazuje palcem wydrukowany obok fragment tekstu "She's Leaving Home" mówiący rzekomo o dacie i godzinie śmierci. W tekstach fani dostrzegli nawet nazwisko rzekomego następcy Paula – Billy'ego Shearsa. A w zapowiadającej album piosence "Strawberry Fields Forever" usłyszeli słowa Lennona "I buried Paul", czyli "pochowałem Paula" (w rzeczywistości mówił... "cranberry sauce" – "sos żurawinowy").

Grupa osób, które spotkały się 30 marca 1967 roku jako wizerunki z kartonu, nie przyszła jednak na pogrzeb McCartneya. Ani nawet na koncert The Beatles, bo fotografia miała dokumentować występ wymyślonego zespołu: Orkiestry Klubu Samotnych Serc Sierżanta Pieprza. – Byliśmy zmęczeni byciem The Beatles – tłumaczył Paul McCartney.

Beatlesi chcieli przestać koncertować i stworzyć sobie alter ego, dla którego wymyślili przedziwną nazwę – na wzór hipisowskich zespołów powstających w USA. Na tym jednak koncept się wyczerpał: – Właściwie tylko w dwóch piosenkach pojawiała się postać sierżanta Pieprza. Reszta mogła się znaleźć na dowolnej naszej płycie – mówił Lennon. Tę resztę stanowiły piosenki wyśmiewające szał konsumpcji ("Good Morning, Good Morning" z hasłem wziętym z reklamy płatków śniadaniowych), mówiące o ucieczkach nastolatków z domu ("She's Leaving Home"), nawiązywaniu toksycznych przyjaźni z fanami ("Fixing A Hole"), inspirowane urywkami artykułów prasowych ("A Day In The Life") albo dziwnym rysunkiem syna Lennona ("Lucy In The Sky With Diamonds"). Osobistą, dedykowaną ojcu wodewilową piosenkę "When I'm Sixty Four" przypominano McCartneyowi w zeszłym roku, gdy rzeczywiście skoñczył 64 lata. "Within You Withou You" w całości napisany przez George'a Harrisona to jeden z pierwszych popowych śladów fascynacji muzyką hinduską, a "A Day In The Life" (którego znaczenie "Newsweek" w momencie wydania porównywał z wagą "Ziemi jałowej" T.S. Eliota) przyniósł wyjątkowy mariaż rockowej grupy z orkiestrą, której muzykom Beatlesi kazali przywdziać karnawałowe ozdoby i grać proste, niekoñczące się crescendo – zainspirowani twórczością Stockhausena. "Muzyczny orgazm" – opisali finał utworu wychwalający "Sierżanta Pieprza" krytycy.

Gdy przy nagrywaniu owego finału nie wystarczył dostępny wówczas magnetofon czterośladowy, zsynchronizowano za pomocą ekwilibrystycznych sztuczek dwa magnetofony, by uzyskać łącznie osiem ścieżek. To zresztą niejedyna nowość. Innowacją było już to, że Beatlesi nie wchodzili do studia, by nagrać dawno skomponowane utwory. Weszli do studia, by tam tworzyć płytę. Wykorzystywali liczne efekty gitarowe, echa, pogłosy, manipulowali prędkością taśmy, nakładali, dublowali poszczególne partie, wykorzystali melotron, zespół klarnetów, instrumenty hinduskie, efekty specjalne – dźwięki naturalne, które dotąd nie pojawiały się na płytach. Pierwszy raz użyto nowatorskiego systemu Dolby. Wszystko w demokratycznym procesie. – Brane były pod uwagę tylko najlepsze pomysły – niezależnie, od kogo pochodziły – mówił Ringo Starr. I mimo chwilami cyrkowych zabiegów – jak ostatni akord fortepianowy zagrany wspólnie przez pięć osób (udało się to za dziewiątym razem) – pokazali, że muzyka rockowa w sensie artystycznym zdaje właśnie egzamin dojrzałości.

Trawka na kwasie

Kiedy Dylan wprowadzał ich w trawkę, skręcił jointa, podał Lennonowi, a ten przestraszył się i podał dalej – Ringo Starrowi. Parę lat później Beatlesi z używkami byli już jednak na bieżąco. Czytali uznawaną za przewodnik po narkotycznych doświadczeniach "Tybetañską księgę umarłych", poznawali szalone poglądy Timothy'ego Leary'ego, a w uroki LSD wprowadził ich znajomy dentysta. Po kolacji u niego, gdy już z prędkością 20 kilometrów na godzinę dojechali samochodem do mieszkania Harrisona, Lennon ogłosił, że to wielka łódź podwodna, w której wszyscy razem mieszkają.

"Sgt. Pepper" nagrywany był już po psychodelicznych doświadczeniach muzyków. Rolę dealera odegrał ich ówczesny menedżer Brian Epstein. – Miał tę małą buteleczkę wypełnioną czystym LSD z laboratoriów firmy Sandoz – wspominał na łamach "Mojo" Eric Burdon. – I "Sierżant Pieprz" wyszedł z tej butelki.

– LSD otworzyło mi oczy. Uczyniło mnie lepszym, bardziej szczerym i tolerancyjnym

– mówił McCartney 40 lat temu. Już surrealistyczne "Strawberry Fields" wróżyło klimat zbliżającej się płyty. A po ukazaniu się "Sierżanta Pieprza" kontrowersje wzbudziła piosenka "Lucy In The Sky With Diamonds", której inicjały komponowały się z modnym narkotykiem lat 60. Zresztą w tekście bohater spotyka mandarynkowe drzewa i żółto-zielone kwiaty z celofanu, a wreszcie dziewczynę o kalejdoskopowych oczach. Na nic zdały się twierdzenia Lennona, że związek "Lucy..." z LSD mógł być co najwyżej podświadomy. Piosenka została zakazana w radiu BBC. Na indeks trafiło też "A Day In The Life" – mimo tłumaczeñ Beatlesów, że linijka "I'd love to turn you on" (dosłownie: "chciałbym cię podkręcić"), jeśli miała podtekst, to nie narkotyczny, ale seksualny.

Odniesieñ do narkotyków dopatrywano się wkrótce we wszystkich utworach. Ba, tygodnik "Time" zauważył krzaki marihuany na okładce, choć ogrodnik z Buckingham Palace odpowiedzialny za kwiatowe kompozycje na sesji fotograficznej był podejrzeniami oburzony.

Cóż, reporter gazety w roku 1967 mógł jeszcze nie wiedzieć, jak wygląda marihuana. Rok później już nie. "Sgt. Pepper" ukazał się bowiem w przeddzieñ słynnego Lata Miłości. Hipisowskie komuny powstawały jak grzyby po deszczu, a image ubranej w stroje o fluorescencyjnych barwach orkiestry Sierżanta Pieprza i jej pełna pogłosów muzyka to flagowe przykłady psychodelii. – Nie myśmy rozpętali ruch hipisowski, ale sprawiliśmy, że stał się sławniejszy – komentował Lennon, którego grupa była w odpowiednim miejscu w odpowiednim nastroju i miała pomysły, które oddawały atmosferę epoki. Dowodem był także nagrany wkrótce później singel "All You Need Is Love" aspirujący do miana hymnu nowych czasów.

Księga wyjścia albo Apokalipsa

Tam, gdzie zabrakło konceptu Beatlesom, fani dorabiali sobie własny. "Sierżant Pieprz" to bodaj pierwsza płyta, na której masowo doszukiwano się ukrytych przekazów. Zapętlone głosy i śmiechy w koñcówce płyty nie układały się na pozór w nic logicznego, ale jeśli odtworzyć je od tyłu, wychodziło: "we'll fuck you like Supermen", czyli "zerżniemy was jak supermeni". Przyznali to ze zdziwieniem sami Beatlesi, choć zaklinali się, że ukrytych wiadomości nie było.

Przekazy podprogowe śledził Charles Manson, który swoją sektę karmił opowieściami o tym, że twórczość Beatlesów mówi o Armagedonie. Wezwanie do rewolucji – i mordu w domu Polañskiego – usłyszał jednak dopiero na wydanym rok później "Białym Albumie".

"Sgt. Pepper" doczekał się też krytyków ("New York Times" napisał, że to płyta "chaotyczna i męcząca") i parodystów (sławnym był Frank Zappa, który wyśmiał Beatlesów na swojej płycie "We're Only In It For The Money"). Niedawno powstał termin „prawo sierżanta Pieprza” – w Wielkiej Brytanii nazwano tak projekt zmian przepisów dotyczących własności intelektualnej zmierzający do tego, by nagrania dźwiękowe chronione były nie 50, ale 70 lub nawet 95 lat. Przez analogię do zmian w USA nazywanych "prawem Myszki Mickey". Dla wyjątkowo restrykcyjnych właścicieli praw do nagrañ The Beatles, których polityka wyklucza prezentację utworów Beatlesów na składankach i obniżanie ceny na płyty liverpoolczyków, nadchodzi bowiem poważny problem – za pięć lat pierwsze nagrania The Beatles wejdą w obszar tak zwanej domeny publicznej. A za 10 lat trafić do niej może również "Sierżant Pieprz".
– Wszystko, co dotąd zrobiliśmy, to śmiecie – mówił Harrison, kiedy zespół wchodził do studia, by nagrać słynny album. Ale to, co było dla Beatlesów nowym początkiem, stało się początkiem koñca. W sierpniu 1967 zmarł po przedawkowaniu narkotyków Epstein, nazywany "piątym Beatlesem", który bezbłędnie kierował ich karierą. W okresie pracy nad "Pieprzem" Lennon poznał Yoko Ono, oskarżaną później o skłócenie Czwórki. A kolejne płyty okazywały się zbiorami indywidualnie pisanych piosenek. Można więc nie uznawać wydanego 40 lat temu albumu za najlepszy w dorobku The Beatles, ale z pewnością była to płyta największego zespołu świata nagrana w kulminacyjnym punkcie jego kariery.

I jeszcze jedno – dziś nie znamy prawdziwego "Sierżanta Pieprza". – Nie słyszałeś tej płyty, jeśli nie usłyszałeś jej w wersji mono – mawiał Lennon. A oryginalna wersja mono, zmiksowana z udziałem samych Beatlesów, wciąż nie jest dostępna na płycie kompaktowej. To paradoks – w czasach, gdy triumfy święcą nowe miksy w rodzaju "Love", wciąż nie wznowiono "Sgt. Peppera" w wersji, jaką stworzyli sami Beatlesi. I już nie tylko znaczenie tego przedziwnego albumu, ale i jego pierwotne brzmienie pozostanie dla większości śmiertelników tajemnicą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLSKIE FORUM THE BEATLES Strona Główna -> Paperback Writer Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin